Chrzest Jezusa w Jordanie jest kolejnym etapem Epifanii. W ubiegłą niedzielę medytowaliśmy nad przybyciem mędrców ze wschodu, którzy dzięki swej nieprzeciętnej wiedzy zdołali dojść do poznania Chrystusa. Bóg chciał pokazać, że jest niejako wpisany w cały wszechświat – w teologii nazywamy to „objawieniem naturalnym”.
W dzisiejszej uroczystości mam przykład pełni objawienia „historycznego” czy też „nadprzyrodzonego”. Bardzo ogólnie ujmując, polega ono na wejściu Boga w czas i przestrzeń, w historię Narodu Wybranego i pojedynczych osób. To objawienie mamy zawarte w Biblii.
W scenie nad Jordanem widzimy Jana Chrzciciela – proroka, który doświadczył Boga w swoim życiu i miał do spełnienia konkretne zadanie: wskazać Mesjasza, zaświadczyć.
Bóg objawił Janowi znaki rozpoznawcze, które mają miejsce w omawianej scenie.
Dokonuje się Teofania – Objawienie się Boga Trójjedynego: Ojca, Syna i Ducha Świętego.
Bóg jest prawdomówny i zawsze wierny – spełnia wszystkie swoje obietnice.
Przez Ducha obecny jest w swoim Synu. Mocą Ducha wypełnione jest człowieczeństwo Jezusa. Nam zaś ta moc udzielana jest w Chrzcie. Jednakże narodzenie z Ducha nie jest dla nas wydarzeniem jednorazowym – dokonuje się ono podczas każdego autentycznego nawrócenie (najlepiej sakramentalnego). Wtedy pozwalamy na nowo Duchowi w nas zamieszkać.
Jezus pokazuje nam, że tylko mocą Ducha można pokonać szatana i jego pokusy. Bez Ducha nie możemy się modlić – a widzimy, że Duch prowadzi Jezusa na modlitwę.
Bez Ducha Bożego jesteśmy duchowymi trupami bo Duch Święty jest obecnością Boga w nas.
To On nas wszystkiego nauczy, pozwoli zrozumieć Pismo, poprowadzi tam gdzie chce Pan.